Dwa miesiące po ogłoszeniu najwyższego alertu epidemicznego Kanton wraca do normalności. Większość firm i restauracji wznowiło działalność, a na ulicach i estakadach znów tworzą się korki. Mieszkańcy wciąż jednak chodzą w maseczkach i unikają zgromadzeń.

Wzmożone kontrole na granicach, wielokilometrowe korki, przekroczone czasy pracy kierowców, zamknięte fabryki i zakłady produkcyjne to problemy, z jakimi boryka się dziś branża transportowa.

Im dłużej zmagamy się z koronawirusem, tym bardziej maleje ruch drogowy w miastach. Eksperci TomTom sprawdzili jak zmieniały się korki od początku roku w największych miastach Europy i świata. Nie zabrakło także polskich aglomeracji

Na jedynym otwartym na Podkarpaciu przejściu granicznym z Ukrainą w Korczowej kierowcy tirów na wyjazd z Polski czekają 26 godzin. Na wjazd do kraju trzeba odczekać 35 godz.

Na jedynym otwartym na Podkarpaciu przejściu granicznym z Ukrainą, w Korczowej kierowcy tirów muszą czekać ok. 30 godzin. Ruch samochodów osobowych jest minimalny.

Szlabany i korki na granicach zatrzymują ciężarówki z towarami. Kierowcy boją się jeździć do krajów ogarniętych pandemią wirusa. Eksporterom nie pomoże nawet taniejący złoty.

Szef MSWiA informuje, że znacznie zmniejszyły się przygraniczne korki.

Wczoraj otwarto osiem dodatkowych przejść granicznych, w tym jedno przeznaczone do transportu zwierząt. - Działania, które przeprowadziliśmy przyniosły efekty. Dzisiaj korki na granicach zdecydowanie zostały zredukowane - mówił minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński podczas briefingu prasowego.

- Udało nam się rozładować kolejki na granicach. Będziemy pracować, żeby w kolejnych godzinach ten ruch jeszcze bardziej upłynnić - zapewniał na briefingu premier Mateusz Morawiecki. Po spotkaniu w BBN,

Podczas spotkania prezydium Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego zapadła decyzja o otwarciu kolejnych przejść granicznych i zmianie charakteru kilku już działających - przekazało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji