– Policja! Proszę otworzyć drzwi!Spojrzałem na zegarek. Był kwadrans po szóstej rano. „Ci to mają zdrowie” pomyślałem zdejmując łańcuszek blokady drzwi i przekręcając klucz w zamku. Na korytarzu stało dwóch facetów i nie patrzyło im z oczu fiołkowo. Wyższy był dobrze zbudowany, ogolony na zero i miał nieco wysuniętą szczękę, całkiem jakby zapraszał do walki na pięści. Niższy miał smutny wzrok, krótkie rude włosy i mocne zakola na chudej czaszce. Przyszło mi natychmiast do głowy że takich zakoli można dorobić się tylko nurkując często między kobiece uda. Ale chłopakom nie było do śmiechu i nie próbowałem nawet iść wżarty. Nie o tej porze i nie z nimi. Ubrani byli jak to policja – dżinsy z wypchanymi kolanami, koszule w kratę i wyleniałe marynarki. Pomyślałem też, że pewnie zostawiają te ciuchy w szafkach po pracy, żeby nie przynosić do domu zapachu i mrówek z komisariatu. Jeden z nich sięgnął do kieszeni i śmignął mi przed oczami czymś tak szybko, że mogłaby to być nawet paczka Marlboro... Tytuł Gliny zawsze pukają tak samo Autor Ernest Misiuna Wydawnictwo Witanet EAN 9788366149564 ISBN 9788366149564 Kategoria Literatura\Sensacja kryminał Liczba stron 102 Format 15x21x0.7 cm Rok wydania 2020 Oprawa Miękka Wydanie 1 Waga 0.15 kg
Kategoria : Książki > Kryminał, sensacja, thriller, horror
Dostępność i wysyłka : Brak informacji