Kilka złotych, które włożymy do wyciągniętej ręki czy puszki leżącej przy bezdomnym, skutecznie uspokaja nasze sumienie. Czy jednak faktycznie dając pieniądze bezdomnym, wyświadczamy im przysługę i spełniamy dobry uczynek Na to pytanie dosadnej

Rok 2016 powoli dobiega do mety. Za chwilę usiądziemy do wigilijnej kolacji przepełnieni podniosłą atmosferą i miłością do najbliższych. Potem sylwestrowe zabawy i w naszych głowach pomaleńku rodzić się będą marzenia na rok przyszły.

Pomaganie najsłabszym, tym na początku drogi, tym, którzy nie wiedzą, czy tym, którzy naprawdę potrzebują, to naszym zdaniem pomaganie z mocą. A kiedy pomaga grupa ludzi innej grupie, w tym przypadku dzieciom, to moc i zasięg takiej pomocy ma sw

Nie znikają z naszych oczu tylko dlatego, że my, „domni” i syci, chcemy mieć wolne od wszelkich problemów, mamy wakacje i luz. Wręcz przeciwnie, śmielej wychodzą na ulicę, przysiadają się do kawiarnianych stolików, proszą o kupienie lodów.

Św. Brat Albert, Adam Chmielowski, był malarzem, zanim do ostatniej koszuli, oddał siebie posłudze bezdomnym. Dziś od artystów nikt takiej ofiary nie oczekuje, ale nadal pomagają.

Celem akcji Okruszek jest pozyskanie środków na działalności statutową Towarzystwa, a także krzewienie idee pomocy bezdomnym i ubogim oraz prowadzenie różnorakich działań na rzecz zapobiegania bezdomności wśród dzieci i młodzieży.

Czy wiesz jak Ty możesz pomóc osobom bez domu Spróbujemy Ci podpowiedzieć. To nie będą wszystkie możliwe sposoby, gdyż jest ich naprawdę bardzo wiele. Może choć jeden z nich uznasz za wartościowy i sam zrealizujesz.

Co dwa lata Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wraz ze wsparciem samorządów, służb mundurowych i pozarządowych organizacji niesienia pomocy bezdomnym, organizuje Ogólnopolskie badanie liczby osób bezdomnych.

Bezdomność to niezwykle złożony problem, a osoby nią dotknięte przechodzą przez szereg traumatycznych przeżyć. Z tego powodu pomoc, jaką chcemy im ofiarować, powinna być przemyślana i jak najbardziej profesjonalna.

Nie tak dawno temu i wcale nie za siódmą górą czy za siódmą rzeką, lecz w polskim mieście – Rzeszowie, była sobie Fundacja, która nazywała się „Bliźniemu Swemu…” i bardzo chciała pomagać. A jak się bardzo chce, to przecież wszystko można.